Komentarze: 1
Dzisiaj chyba wstałem lewą nogą.
Pierwsza zła wiadomość - nie mogę pakować produktu o numerze 50018. Skądinąd, tą rybkę miło i bez problemów szybko się pakuje. Druga zła wiadomość: muszę jechać na tunele - minus trzydzieści stopni mroźnie - po inną rybę. I tutaj już mnie szlag trafił kompletnie, bo wyjeżdżając, %$#^&*$ wózek z rybą wywrócił się. Sam tego półtonowego cholerstwa nie mogłem podnieść. Dobrze, że ryba była już zapakowana w worek... Inaczej już byłoby po premii, zgaduję. Z drugiej strony, jakby nie była w worku, to o wiele łatwiej by się ją wywoziło...
Jak nie urok, to sraczka.
Oczywiście, gdy chciałem nadrobić stracony czas przy tamtym nieszczęsnym wózku, mój %^$#^% elektryczny paleciak odmówił posłuszeństwa. ^%&$%$#.
Cóż, potem było już tylko lepiej (no ileż można?!). Zieew.